BezpieczeństwoTracimy kontrolę nad danymi > redakcja Opublikowane 16 marca 20140 0 83 Podziel się Facebook Podziel się Twitter Podziel się Google+ Podziel się Reddit Podziel się Pinterest Podziel się Linkedin Podziel się Tumblr Działania senatorów to reakcja na raport Najwyższej Izby Kontroli. Mówi on, że ani prawo, ani praktyka nie chronią naszych danych telekomunikacyjnych. Tymczasem 92% Europejczyków obawia się sposobu gromadzenia informacji przez aplikacje mobilne. 89% chce wiedzieć, kiedy takie dane są przekazywane osobom trzecim.Iluzja prywatnościUjawnianie prywatnych informacji stało się codziennością Internetu. Bez wątpienia zjawisko wiąże się z dynamicznym rozwojem portali społecznościowych, komunikatorów, gier online, a nawet sklepów internetowych. Ale bierze się również z nieświadomości. Przygniatająca większość internautów nie zdaje sobie sprawy z ilości danych osobowych, które krążą w Internecie. Każdego dnia dziesiątki aplikacji pytają użytkowników o imiona, nazwiska, datę urodzenia czy adres zamieszkania. Problem dotyczy szczególnie dzieci i nastolatków, którzy nie mają pełnej świadomości zagrożeń udostępniania danych. Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych Ostrzega – 83% dzieci podaje swoje imiona na portalach społecznościowych. Niewiele mniej, bo 77% dodaje także nazwisko. Równie często zamieszczane są prywatne zdjęcia lub filmy. Specjaliści ochrony danych są mocno zaniepokojeni świadomością internautów w tej kwestii.– Wnioski płynące z obserwacji zjawiska są zatrważające. Poziom świadomości społecznej w zakresie ochrony danych osobowych jest niski, a metody dochodzenia swoich praw w przypadku nadużyć mało skuteczne. Wciąż nie zdajemy sobie sprawy z tego, że to, co raz znajdzie się w sieci już nigdy z niej nie wyjdzie. Dlatego ważne jest, by uważnie pilnować swojej internetowej aktywności – mówi Paweł Wujcikowski, ekspert ds. bezpieczeństwa Spy Shop.Informacje o użytkownikach są zbierane nie tylko od nich samych. Często to, czym się interesujemy i co robimy wiadomo z historii zakupów, haseł w wyszukiwarce czy przeglądanych stron. Bezpieczne nie są nawet nasze skrzynki mailowe, które również stanowią bogate źródło danych.Biznes informacji Komu zależy na informacjach o internautach? Przede wszystkim tym, którzy mogą je przekuć na realny zysk. Operatorzy internetowi, wyszukiwarki, portale społecznościowe, sklepy online, marketing bezpośredni – to biznesy, które urosły na dostępie do danych. Teraz walczą twardo, by zachować dotychczasowe swobody. Najbardziej zależy im na możliwości tworzenia zbiorów informacji i możliwości ich sprzedawania.– Nie tak dawno głośno było o sprzedaży danych przez duże koncerny internetowe. To, na czym najbardziej im zależy, to zachowanie możliwości swobodnego obrotu informacjami bez uzyskiwania każdorazowej zgody na wykorzystanie danych – dodaje ekspert ds. bezpieczeństwa Spy Shop. Dzięki temu możliwe jest przekazywanie informacji ujętych w Ustawie o ochronie danych osobowych. Każdorazowa rejestracja na portalu czy forum internetowym wiąże się z wyrażeniem zgody na przetwarzanie informacji osobistych. Korporacje wykorzystują je w celu jak najdokładniejszego przystosowania usług lub ofert do potencjalnych klientów. Poważny problem pojawia się wtedy, gdy dane będące w wolnym obiegu trafiają w niepowołane ręce lub pozwalają na inwigilację internautów.Statystyki fundacji Panoptykon pokazują, że 16% nastolatków znalazło w sieci informacje o sobie zamieszczone bez ich zgody. Jeszcze więcej – 45% miało problemy po publikacji prywatnych danych w Internecie.Niebezpieczna sieć Niektóre z problemów nabierają bardzo poważnego charakteru. Coraz częstszym zjawiskiem stają się kradzieże tożsamości – podszywanie się pod kogoś na portalach społecznościowych. To bezpośredni efekt publikacji prywatnych danych.– Zjawisko jest o tyle niebezpieczne, że może prowadzić do poważnych następstw. Gnębienie i kradzież tożsamości może powodować straty finansowe, a nawet zdrowotne. Problem jest szczególnie widoczny wśród nastolatków i małoletnich internautów. Dlatego tak ważne jest, by rodzice pilnowali pociech oraz sprawdzali, jak surfują po sieci. Sposobów jest mnóstwo. Od zwykłego podglądania profili do nowoczesnego monitoringu z pomocą tzw. KeyLoggerów czy SpyLoggerów, czyli programów umożliwiających cichy podgląd treści przeglądanych w Internecie i co najważniejsze udostępnianych danych – tłumaczy Paweł Wujcikowski.Senatorowie są świadomi zagrożeń wycieku danych. Wspomaga ich również fundacja Panoptykon. Według nich internauci, często nieświadomi zagrożeń Internetu powinni być edukowani i świadomi konsekwencji ujawniania informacji o sobie i swoich najbliższych.Related Posts Przeczytaj również!Hakerzy łupią Polaków. Kradną pieniądze i konta w mediach społecznościowychZysk bez inwestycjiŻycie bez internetu?