BezpieczeństwoProszę wstać: Facebook idzie > redakcja Opublikowane 19 czerwca 20110 0 81 Podziel się Facebook Podziel się Twitter Podziel się Google+ Podziel się Reddit Podziel się Pinterest Podziel się Linkedin Podziel się Tumblr O bolesnych konsekwencjach tego typu zachowań niedawno przekonała się Joanna Fraill, biorąca udział w procesie dotyczącym rozbicia szajki narkotykowej. Jej rola sprowadzała się początkowo do zasiadania w ławie przysięgłych – obecnie sytuacja zmieniła się o 180 stopni i sama Fraill stanęła przed sądem. Oskarżenie bynajmniej nie dotyczy udziału w handlu niedozwolonymi substancjami, a ‘niefrasobliwego lekceważenia’ procesu. Okazuje się, że podczas toczącej się sprawy Joanna nie tylko szukała informacji na temat wydarzeń z sali sądowej w Internecie, ale także nawiązała bliską znajomość na Facebooku z jedną z oskarżonych.„Jest to pierwszy tego typu incydent w Anglii – Fraill nie tylko została oskarżona, ale także uznana winną obrazy sądu i traktowania procesu z nienależytym poszanowaniem. Co było dowodem w sprawie? Oczywiście transkrypcje internetowych pogawędek między przysięgłą a oskarżoną” – komentuje Łukasz Nowatkowski, Ekspert ds. Bezpieczeństwa IT w firmie G Data Software.Uwaga na "przygodne" znajomości w sieciOdczytywane podczas rozprawy wirtualne dyskusje nie przypominały wprawdzie scenariusza filmu szpiegowskiego, raczej rozmowy ‘przy kawie’, mimo to sąd nie miał wątpliwości i wydał wyrok skazujący. Wszystko dlatego, że pozornie błahe wydarzenie pociągnęło za sobą o wiele poważniejsze następstwa. Już teraz sprawa, podczas której obydwie Panie się poznały, wróciła na wokandę, gdyż skazani w procesie dilerzy narkotykowi podważyli wiarygodność ławy przysięgłych.„Na kanwie tegio zdarzenia dwa ważne wnioski wysuwają się na pierwszy plan. Zyjemy w XXI wieku ze wszystkimi plusami i minusami postępu technologicznego, jaki ze sobą przyniósł. Cały czas musimy pamiętać, że nasze wirtualne życie przeplata się ściśle z rzeczywistością, która nas otacza. W przypadku Facebookowej znajomości Pani Joanny Fraill z oskarżoną można śmiało powiedzieć, że nie różniła się ona niczym od rzeczywistych spotkań. Między tymi dwoma światami już dawno zatarła się sztywna granica i z pewnością – w miarę postępu – będzie zanikać coraz bardziej. Kolejna kwestia – już bezpośrednio wiążąca się bezpieczeństwem IT – to umieszczanie w sieci jakichkolwiek danych czyn wiadomości. Musimy brać pod uwagę, że cokolwiek raz napisane w sieci zaczyna żyć własnym życiem i jest w zasadzie nie do usunięcia. Tym razem chodziło o niegroźne – w sensie treści – dialogi, dużo poważniejsze konsekwencje miałoby wykrycie poufnych informacji. Strzeżmy się więc – w odróżnieniu od pani Fraill – ‘niefrasobliwego lekceważenia’…Internetu” – podsumowuje Nowatkowski. Related Posts Przeczytaj również!Świąteczne zakupy w pełni uważaj na internetowe oszustwaW sieci nie ma prywatnościRozmowy kontrolowane, czyli czemu hakerzy lubią społeczności