Na czasieChmura "na Citriksie" > redakcja Opublikowane 10 sierpnia 20120 0 206 Podziel się Facebook Podziel się Twitter Podziel się Google+ Podziel się Reddit Podziel się Pinterest Podziel się Linkedin Podziel się Tumblr Chociaż przeniesienie całej infrastruktury na publiczną chmurę zewnętrznego operatora może być kuszące ze względu na koszty i elastyczność takiego rozwiązania, wiele firm nie jest gotowych by oddać swoje kluczowe zasoby „na zewnątrz”. Innymi słowy – główny księgowy będzie zadowolony, ale osoba odpowiedzialna za bezpieczeństwo firmy może mieć pewne zastrzeżenia. Chmury prywatne i mieszaneRozwiązaniem, które daje część zalet chmury publicznej, jednocześnie nie wywołując wątpliwości w temacie bezpieczeństwa, jest chmura prywatna. Technicznie, to nic innego jak klasyczne datacenter, ale wyposażone w nowe możliwości takie jak wirtualizacja serwerów, samoobsługowy portal umożliwiający użytkownikom uruchamianie usług i dokładna kontrola zużycia zasobów przez poszczególne aplikacje. Biznesowo – zmiana pozycji działu IT z „centrum kosztów” domagającego się coraz to nowych zakupów, na wewnętrznego dostawcę zapewniającego reszcie firmy dostęp do niezbędnych narzędzi (i rozliczającego wg. ich użycia).Z punktu widzenia użytkownika, chmura prywatna nie różni się niczym od chmury publicznej. Chociaż to dział IT dostarcza usługi, ich zamawianie i uruchamianie nie jest bardziej skomplikowane i czasochłonne niż zakładanie konta email u dostawcy komercyjnego. Możliwe jest również wprowadzenie uproszczonego modelu rozliczeń – miesięcznej opłaty za konkretne zasoby. Użytkownicy dostają więc proste, „chmurowe” narzędzie, a dział IT zachowuje pełną kontrolę nad danymi. Wdrożenie modelu chmury prywatnej pozwala na łatwe przejście do chmury mieszanej (hybrydowej), a nawet publicznej.Zwirtualizowane serwery są oderwane od fizycznych zasobów. Technicznie, nic nie stoi na przeszkodzie, by część niezbędnej mocy obliczeniowej albo przestrzeni dyskowej wynająć u zewnętrznego dostawcy. Użytkownicy nie zauważą różnicy – w końcu cały system nadal będzie obsługiwany przez ten sam samoobsługowy portal, a dzięki wirtualizacji, usługi będą działały niezależnie od fizycznego położenia serwerów. Od tego już tylko krok do chmury w stu procentach publicznej. Można go robić lub nie – tak czy tak, wdrażając chmurę prywatną otwieramy sobie taką możliwość.Chociaż chmura prywatna ma wiele zalet znanych z chmury publicznej, nie pozwala na wykorzystanie efektu skali. Dostawcy publiczni administrujący tysiącami serwerów zawsze będą tańsi niż wewnętrzny dział IT, który nawet w średniej wielkości firmie rzadko kiedy ma pod opieką więcej niż kilka, kilkanaście maszyn.Drzwi frontowe i wejście dla dostawcówWśród produktów Citrix znajdziemy rozwiązania przeznaczone zarówno dla chmury prywatnej, jak i hybrydowej. Warto zwrócić uwagę na CloudGateway i CloudBridge. Ten pierwszy to „drzwi frontowe” do prywatnej chmury przeznaczone dla jej użytkowników. W jego skład wchodzą m.in. firmowy „sklep” z aplikacjami, mechanizm kontroli uprawnień zintegrowany z Active Directory oraz narzędzia administracyjne pozwalające administratorowi na przydzielanie zasobów (aplikacji, praw dostępu) konkretnym pracownikom. To z tym rozwiązaniem będą mieli do czynienia użytkownicy zamawiający i uruchamiający nowe aplikacje.Skoro CloudGateway to drzwi frontowe (albo – witryna), CloudBridge jest „wejściem dla dostawców”. To narzędzie pozwalające na zintegrowanie w jednej chmurze zasobów lokalnych i publicznych. Dzięki możliwości „podpięcia się” do zewnętrznych serwerów chmura prywatna zamienia się w chmurę mieszaną, oferującą znacznie większą elastyczność. Takie rozwiązanie umożliwia poradzenie sobie w sytuacji nagłego wzrostu zapotrzebowania na usługi. Może też przyczynić się do minimalizacji kosztów. W jaki sposób? Załóżmy, że tylko część danych przetwarzanych wewnątrz firmy jest objęta maksymalnymi obostrzeniami w kwestii bezpieczeństwa. Pozostałe, choć nadal ważne, nie muszą być chronione za wszelką (czytaj: wysoką) cenę. Dzięki CloudBridge da się uruchomić środowisko mieszane, w którym część bardziej wrażliwych aplikacji działa i przechowuje swoje dane w lokalnej serwerowni, podczas gdy pozostałe, korzystają z zasobów udostępnionych w chmurze publicznej. CloudBridge występuje zarówno jako aplikacja, jak i jako urządzenie sieciowe.Nie ma chmury bez wirtualizacjiTrudno wyobrazić sobie chmurę – prywatną, hybrydową czy publiczną – bez wirtualizacji. Nie ma mowy o samoobsłudze (możliwości zarządzania usługami przez samych użytkowników), jeśli każde uruchomienie nowego serwera wymaga kupienia i skonfigurowania kolejnej maszyny. Ciężko pogodzić amortyzację inwestycji w serwer z usługowym modelem rozliczeń. Bez wdrożenia wirtualizacji nie mamy do czynienia z chmurą prywatną, tylko z klasycznym modelem IT jako centrum kosztów.W temacie wirtualizacji Citrix ma do powiedzenia sporo. Za pomocą narzędzi tej firmy takich jak XenServer, XenDesktop i XenApp można wirtualizować nie tylko serwery, ale i pulpity oraz aplikacje. Wirtualizacja pulpitów (XenDesktop) pozwala wprowadzić chmurową logikę do zarządzania stanowiskami komputerowymi. Uruchomienie nowego miejsca pracy nie wymaga już żmudnej konfiguracji i instalowania programów lokalnie – wystarczy kupić komputer (albo nawet niedrogi terminal), zainstalować na nim Citrix Receiver i założyć kolejne konto użytkownika – równie łatwo, jak zakłada się konto email. W razie awarii peceta, nie ma ryzyka utraty danych. Wymiana sprzętu? Można obyć się bez długotrwałej migracji. O ile w ogóle będzie konieczny zakup nowych komputerów – przejście np. z Windows XP na Windows 7 oznacza zmiany tylko i wyłącznie po stronie serwera, dzięki czemu, czas życia komputera wydłuża się, a koszty spadają. Scentralizowanie wszystkich istotnych zasobów obniża też koszty serwisowania i znacznie ułatwia wykonywanie kopii zapasowych. Jednocześnie, na lokalnych maszynach można nadal korzystać ze sprzętu podłączonego bezpośrednio do peceta – kluczy USB, kamerek, drukarek, itd.XenApp, inny produkt Citrix umożliwia zamianę dowolnej aplikacji MS Windows w usługę chmury prywatnej. Aplikacja działa na serwerze, tam jest też aktualizowana i administrowana. Użytkownik korzysta z niej za pośrednictwem wspomnianego Receivera, na dowolnym sprzęcie. IT monitoruje wykorzystanie, a na koniec obciąża poszczególne działy odpowiednim kosztem. Powiązanie między wykonaną usługą a zapłatą jest tu oczywiste – IT nie musi udowadniać sensowności kolejnych inwestycji. Po prostu pobiera opłaty za konkretne usługi wykonane dla innych działów firmy.A co z laptopami, które nie zawsze mają dostęp do internetu? Jedna z funkcji XenApp to dostęp buforowany – aplikacja może być uruchamiana lokalnie, np. wtedy, gdy użytkownik leci samolotem. Przy następnym połączeniu z siecią dane są synchronizowane. Mamy więc wszystkie zalety instalacji lokalnej (szybkość działania, dostępność niezależnie od połączenia z internetem) oraz centralnej (łatwe serwisowanie, bezproblemowa aktualizacja). Related Posts Przeczytaj również!Nowości i dalszy rozwój Citrixa – wywiad z Thomasem HuberemJak Citrix łączy ogień z wodąVMware View w erze Post-PC