Home Po godzinach Creative Zen Air SXFI vs Zen Hybrid SXFI: czy holografia audio naprawdę działa?

Creative Zen Air SXFI vs Zen Hybrid SXFI: czy holografia audio naprawdę działa?

0
0
196
efekt SXFI
komfort
czas pracy:
Stosunek jakości do ceny:
Podsumowanie
Creative udowadnia, że można zaoferować zaawansowaną technologię audio w przystępnej cenie, skutecznie konkurując z droższymi markami premium. Podczas gdy Zen Air SXFI rewolucjonizują segment TWS oferując technologię SXFI w kompaktowej formie, Hybrid SXFI pokazują, że klasyczny format nauszny wciąż ma sporo do zaoferowania. Obie pary słuchawek zasługują na mocną 'Rekomendację' - z zastrzeżeniem, że wybór między nimi powinien zależeć od indywidualnych preferencji i scenariusza użytkowania, nie od samych ocen.
98 %

Technologia Super X-Fi od Creative to prawdziwy game-changer w świecie audio. Dziś przyjrzymy się dwóm modelom wykorzystującym to innowacyjne rozwiązanie: dokanałowym Zen Air SXFI oraz nausznym Zen Hybrid SXFI. Co łączy te słuchawki poza nazwą i czy rzeczywiście oferują dźwiękową rewolucję?

Technologia przestrzennego dźwięku nie jest niczym nowym, ale Creative podchodzi do tematu inaczej. Zamiast polegać na standardowym przetwarzaniu DSP, firma wykorzystuje własną technologię Super X-Fi (SXFI), która mapuje charakterystykę twojego ucha i głowy, aby stworzyć spersonalizowany profil odsłuchowy. Brzmi jak marketing? Tak myślałem, dopóki nie przetestowałem jej w praktyce.

Technologia SXFI — wspólny mianownik

Zacznijmy od tego, co najważniejsze — technologii Super X-Fi, która jest sercem obu modeli. SXFI to nie jest kolejny marketingowy bajer — to rzeczywiście działa, kreując przestrzeń dźwiękową przed słuchaczem, zamiast zamykać ją wewnątrz głowy. Efekt przypomina słuchanie muzyki z zestawu głośników w dobrze zaaranżowanej sali odsłuchowej. Szczególnie dobrze sprawdza się to w trzech scenariuszach:

  • Oglądanie filmów (gdzie tworzy wrażenie miniaturowego kina domowego)
  • Słuchanie podcastów (głosy brzmią nadzwyczaj naturalnie)
  • Gaming (przestrzenność dźwięku znacząco poprawia immersję)

Przełom w świecie dźwięku: Creative przedstawia Super X-Fi czwartej generacji

Zen Air SXFI — mobilność i nowoczesność

Pierwsze, co rzuca się w oczy po wyjęciu Zen Air SXFI z pudełka, to ich kompaktowość. Etui mieści się idealnie w kieszeni dżinsów – żadnego wybrzuszenia jak przy niektórych konkurencyjnych modelach.

Wiem, że niektórzy krzywią się na słowo „TWS” (True Wireless Stereo), bo kojarzy im się z kiepską jakością dźwięku i ciągłym martwieniem się o baterię. Ale spokojnie — Creative odrobił pracę domową. Bluetooth 5.3 działa tu jak szwajcarski zegarek — zero przycięć, zero problemów z parowaniem. Jasne, audiofile mogą marudzić na brak LDAC czy aptX, ale bądźmy szczerzy — przy codziennym słuchaniu w metrze czy biurze, AAC i SBC w zupełności wystarczą.

ANC może nie powala na kolana jak topowe Sony, ale skutecznie radzi sobie z miejskim szumem. Testowałem je w zatłoczonym centrum handlowym — spokojnie mogłem się skupić na podcaście o historii jazzu, nie słysząc nawet połowy krzyków dzieciaków przy fontannie. To nie magia — to po prostu dobrze zrobione ANC w rozsądnej cenie.

A bateria? 7,5 godziny z włączonym ANC to całkiem niezły wynik. W praktyce oznacza to, że możecie lecieć z Warszawy do Nowego Jorku, oglądając po drodze dwa filmy i słuchając playlisty, a słuchawki dalej będą działać. A jak już się rozładują? Etui dodaje kolejne cykle, dając w sumie 39 godzin użytkowania. To jak mieć zapasowy bak w samochodzie – zawsze jest plan B.

Kluczowe cechy:

  • Format TWS (True Wireless)
  • Bluetooth 5.3 z obsługą AAC i SBC
  • ANC o przyzwoitej skuteczności
  • Około 12 godzin pracy na jednym ładowaniu z ANC
  • Etui ładujące zapewniające łącznie 39 godzin użytkowania
  • Ładowanie bezprzewodowe
  • Cena: 339 zł

Wrażenia odsłuchowe:

Zen Air SXFI Zacznijmy od tego, co słyszymy bez włączonego SXFI. Creative wykonał kawał dobrej roboty w strojeniu tych słuchawek — to nie jest typowe „konsumenckie” brzmienie, na jakie często trafiamy w segmencie TWS.

Bass jest obecny i konkretny, ale nie dominuje nad resztą pasma. Słuchając „Bad Guy” Billie Eilish, czuć puls linii basowej, ale nie przytłacza ona wokalu. W muzyce elektronicznej, jak np. w utworach Daft Punk, bas zachowuje rytmiczność i teksturę, choć hardcore’owi fani EDM mogliby oczekiwać więcej „kopnięcia”. Średnica zasługuje na szczególną uwagę. Jest czysta i detaliczna, co szczególnie docenimy przy podcastach czy audiobookach. Głosy brzmią naturalnie, bez sztucznego podkolorowania. W muzyce akustycznej, jak np. w nagraniach Norah Jones, fortepian zachowuje właściwą masę, a wokal pozostaje intymny i bezpośredni. Góra pasma? Przyjemnie zrównoważona. Jest wystarczająco detali, by usłyszeć wszystkie niuanse talerzy perkusyjnych czy akustycznej gitary, ale bez nieprzyjemnej ostrości, która potrafi męczyć przy długim słuchaniu.

Magia SXFI A teraz przechodzimy do tego, co naprawdę wyróżnia te słuchawki. Włączenie SXFI to jak przesiadka z małego pokoju do sali koncertowej. Ale uwaga — pierwsze wrażenie może być dezorientujące. To nie jest zwykły efekt przestrzenny, jaki znamy z innych słuchawek. SXFI faktycznie przenosi źródła dźwięku przed słuchacza, tworząc iluzję odsłuchu z pary monitorów studyjnych. W praktyce oznacza to, że: – Głos lektora w podcaście wydaje się pochodzić z punktu przed tobą, jakby osoba siedziała naprzeciwko — W muzyce instrumenty zyskują wyraźną lokalizację w przestrzeni — perkusja jest „z tyłu”, gitary po bokach, wokal na wprost — Przy filmach dialogi pozostają stabilnie umiejscowione na wprost, podczas gdy efekty dźwiękowe swobodnie przemieszczają się w przestrzeni

*Pro tip: Najlepsze efekty uzyskamy przy materiale zrealizowanym w stereo. Skompresowane pliki mono (jak niektóre starsze podcasty) nie pokazują pełni możliwości SXFI.*

Kluczowe zastosowania:

  • Filmy: Scena dźwiękowa przypomina małe kino
  • Podcasty: Głosy brzmią zauważalnie bardziej naturalnie
  • Gaming: Precyzyjne pozycjonowanie dźwięku w przestrzeni 3D

Zen Hybrid SXFI — komfort i wszechstronność

Pierwsze wrażenie? Klasyka gatunku — składana konstrukcja, miękkie nauszniki, solidny pałąk. Ale nie daj się zwieść temu konserwatywnemu designowi. To, co dzieje się po włączeniu SXFI, kompletnie zmienia postrzeganie tych słuchawek.

Spędziłem tydzień używając Hybrid SXFI jako głównych słuchawek do wszystkiego — od wideokonferencji po nocne maratony Netflixa. I właśnie przy treściach wideo te słuchawki naprawdę błyszczą. Podczas gdy Air SXFI świetnie radzą sobie z podcastami, Hybrid tworzą znacznie większą, bardziej kinową scenę dźwiękową. Oglądając „Dune” czułem się, jakbym siedział w małej sali kinowej — dźwięki ornitopterów przelatywały nad głową, a głęboki bas pustynnych czerwi był nie tylko słyszalny, ale niemal namacalny.

Komfort? Długie sesje nie są problemem. Nauszniki są wystarczająco miękkie, a docisk wyważony – po 4 godzinach maratonu serialowego jedynym przypomnieniem o noszeniu słuchawek było lekkie ocieplenie uszu. ANC radzi sobie przyzwoicie z szumem klimatyzacji i ogólnym gwarem, choć nie jest to poziom Sony WH-1000XM5.

Największą zaletą jest jednak bateria – 70 godzin bez ANC to nie żart. W praktyce oznacza to, że możesz zapomnieć o ładowarce na cały tydzień intensywnego użytkowania. A jeśli włączysz ANC? 40 godzin to wciąż świetny wynik — wystarczający na kilka transatlantyckich lotów z zapasem.

Quick tip: W aplikacji SXFI możesz dostosować poziom efektu przestrzennego. Dla filmów sprawdza się ustawienie około 75-80% – daje świetną przestrzeń bez przesadnej sztuczności.

 Kluczowe cechy:

  • Format nauszny
  • Składana konstrukcja
  • Aktywna redukcja szumów (ANC)
  • Imponujący czas pracy: do 70h bez ANC, 40h z ANC
  • Szybkie ładowanie
  • Tryb Ambient do świadomości otoczenia

Wrażenia odsłuchowe:

Zen Hybrid SXFI Zacznijmy od trybu standardowego, bez SXFI. Hybrid oferuje zaskakująco dojrzałą sygnaturę dźwiękową. Średnica jest wyraźnie wysunięta do przodu, co sprawia, że wokale — szczególnie żeńskie — brzmią niezwykle naturalnie. Słuchając Adele’s „30” czy najnowszego albumu Taylor Swift, można docenić precyzję, z jaką słuchawki oddają niuanse wokalne. Góra pasma jest delikatnie wycofana — to świadomy wybór projektantów, który sprawia, że długie sesje odsłuchowe nie męczą. Nie oznacza to jednak braku detali – talerze perkusyjne czy smyczki zachowują swoją teksturę, po prostu nie są agresywne. Bass… cóż to złożona sprawa. Z jednej strony jest kontrolowany i szybki — świetnie radzi sobie z jazzowym kontrabasem czy basową linią w muzyce elektronicznej. Z drugiej strony, miłośnicy EDM czy hip-hopu mogą czuć niedosyt — brakuje tego ostatecznego „uderzenia” w najniższych rejestrach.

A teraz magia — włączamy SXFI. Pierwsza reakcja? „Wow, skąd dochodzi ten dźwięk?” Scena dźwiękowa dosłownie eksploduje przed tobą. W „Hotel California” Eagles perkusja znajduje się wyraźnie z tyłu, gitary akustyczne po bokach, a wokal Don Henley’a stabilnie umiejscowiony na wprost. To nie jest sztuczny efekt przestrzenny — to precyzyjne pozycjonowanie każdego instrumentu w wirtualnej przestrzeni.

*Pro tip: SXFI najlepiej sprawdza się z materiałem zrealizowanym w wysokiej jakości. Pliki FLAC czy wysokobitratowe streamingi pokażą pełnię możliwości tej technologii.*

Szczególnie imponująco wypada reprodukcja muzyki klasycznej. Słuchając „9 Symfonii” Beethovena w wykonaniu Berliner Philharmoniker, można niemal wskazać palcem pozycję każdej sekcji orkiestry. Jest jednak haczyk – SXFI działa najlepiej z plikami lokalnymi; przy streamingu (Spotify, Tidal) efekt jest nieco mniej przekonujący.

Podsumowując, Hybrid SXFI oferują dźwięk, który można określić jako „dojrzały” – nie epatują przesadnym basem czy ostrą górą, stawiając na zrównoważenie i naturalność. Włączenie SXFI dodaje do tego imponującą przestrzeń, choć wymaga pewnego okresu adaptacji. To nie są słuchawki dla wszystkich — ale dla tych, którzy cenią precyzję i naturalność brzmienia, będą świetnym wyborem.

 

Którą parę wybrać?

Po miesiącu testowania obu modeli, wybór nie jest tak oczywisty, jak mogłoby się wydawać. To trochę jak wybór między smartwatchem a klasycznym zegarkiem – każde ma swoje miejsce i zastosowanie.

Zen Air SXFI sprawdzi się dla osób, które:

  • Cenią mobilność i swobodę bezprzewodowych słuchawek
  • Często oglądają filmy na urządzeniach mobilnych
  • Słuchają dużo podcastów
  • Szukają wszechstronnego rozwiązania w przystępnej cenie

W praktyce Air SXFI to idealne słuchawki dla współczesnego nomady cyfrowego. Sprawdzają się świetnie w biurze (gdzie docenisz szybkie wyjmowanie pojedynczej słuchawki na rozmowy), w metrze (kompaktowe etui to prawdziwe błogosławieństwo w zatłoczonym wagonie), czy podczas treningu na siłowni.

Zen Hybrid SXFI będą lepsze dla użytkowników, którzy:

  • Preferują tradycyjny, nauszny format słuchawek
  • Potrzebują bardzo długiego czasu pracy na baterii
  • Często podróżują (składana konstrukcja)
  • Chcą skutecznej redukcji szumów

Hybrid SXFI to natomiast wybór dla „osiadłego” użytkownika — kogoś, kto spędza dużo czasu przy biurku, często lata samolotem lub po prostu preferuje większą, bardziej kinową scenę dźwiękową. Ta para szczególnie błyszczy podczas długich sesji filmowych czy gamingowych, gdzie większe przetworniki i lepsza izolacja robią zauważalną różnicę.

Pro tip: Jeśli często pracujesz z domu i uczestniczysz w wideokonferencjach, Hybrid SXFI może być lepszym wyborem – mikrofony radzą sobie zauważalnie lepiej z izolacją głosu od szumów tła.

Paradoksalnie, mimo że Air SXFI są tańsze, nie można ich traktować jako „budżetowej” wersji Hybrid. To po prostu inne narzędzie do innych zastosowań – trochę jak wybór między iPadem mini a iPadem Pro. Mniejszy nie znaczy gorszy – po prostu służy innemu celowi.

Podsumowanie

Obie pary słuchawek udowadniają, że technologia SXFI to nie tylko marketingowy chwyt. Każdy model ma swoje zalety i znajduje inne zastosowanie – Air SXFI sprawdzą się lepiej w codziennym, mobilnym użytkowaniu, podczas gdy Hybrid SXFI to świetny kompan w podróży i do długich sesji odsłuchowych. Niezależnie od wyboru, otrzymujemy dostęp do imponującej technologii przestrzennego dźwięku w rozsądnej cenie.

Okres adaptacji do technologii SXFI jest konieczny — pierwsze wrażenie może być dezorientujące, ale po przyzwyczajeniu się trudno wrócić do tradycyjnego odsłuchu. To właśnie ta technologia wyróżnia oba modele na tle konkurencji i sprawia, że są warte rozważenia mimo drobnych niedociągnięć.

Wybór redakcji: Zen Hybrid SXFI – za wszechstronność i imponujący czas pracy, który sprawia, że są idealnym kompanem w podróży i przy biurku.

Najlepsza wartość: Zen Air SXFI – za udane połączenie mobilności i zaawansowanej technologii w przystępnej cenie.

 

 

Dodaj komentarz

Przeczytaj również

27 proc. profesjonalistów podjęło na przestrzeni ostatniego roku dodatkową działalność zarobkową

Sytuacja na rynku pracy pozostaje niejednoznaczna w większości sektorów. Profesjonaliści z…